Offtopic

Raissa

Jest za trzy minuty czwarta nad ranem wiec napisze Wam co mysle, jak mod zechce to se przelozy do opowiadan albo problemów nastolatek, chuj mi gleboko - albo zcenzuruje to.

Otóz sadze, ze bycie nastolatkiem to stan wyjatkowo psychiczny zeby nie powiedziec popierdolony. Rozmawia sie wtedy o bogach, cyckach, chujach, wujkach i cipkach i ma sie z tego chichre jak przy tanszym ziele. Dziewczeta zmagaja sie z miesiaczkami i goleniem nóg. Chlopcy maja ucieche, bo kolezankom rosna cycki. Cycki nie maja uciechy, bo sie za bardzo kolysza i ciagnie je do ziemi, no i trzeba se dopasowac stanik. W wieku nastoletnim ma sie kompleksy albo jest sie normalnym facetem albo jest sie seksi, trendi, dzezi lachonka. Wyrabiaja nam sie gusta >w domysle nastolatkom< i lubimy rózówe albo zielone, albo zielono-rózowe, bo nie wypada nikogo, niczego dyskryminowac. Tolerancja przede wszystkim. I bycie dobrym dla zwierzatek. Poza tym bardzo sie buntujemy i trzaskamy drzwiami. Mamy wszystkich i wszystko w dupie i nie chce nam sie nic robic albo latamy po dzamprezach i swiata nie widzimy. Bywaja przypadki, które rozumieja sie z rodzicami, chodza na imprezy za ich pozwoleniem, pija niewiele, nie pala wcale, nie marza zeby zostac gwiazda rocka i zacpac sie miedzy 27 i 28 rokiem zycia zeby wyrobic z Kurtem i Janis, ale to tez psychole, bo odreaguja po czterdziestce.
Tyle mam kurwa do powiedzenia i wbrew pozorom mam dobry humor. A przynajmniej mi sie wydaje, ze to dobry humor, bo jest najlepszy jaki mialam od dwóch lat.

But life still goes on & Show must go on jak zaspiewal najwiekszy pedal XX wieku wiec badxmy dobrej mysli, bo jutro moze byc gorzej.

Dobranoc, mówilo naczelne emo tego forum.

P.S. Uprzedzajac pytania. Tak, mam problemy ze soba. Tak, musze z kims o tym porozmawiac. Nie, nie przez Internet. Nie, nie zamierzam sie zabijac.

Narka ziomy, moze kiedys zajrze.

Jest juz jedenascie po.

Cocaine

Ohh.

ja też mam problemy ze sobą, najss.

nie wiem co mam zrobić ze swoim życiem, mam już spieprzone życie.

nie umiem nic zrobić, wszystko psuję, nie umiem się z nikim dogadać, nie umiem myśleć pozytywnie, nie umiem normalnie żyć, nie umiem się uśmiechać, nie umiem się cieszyć, nie umiem nie mieć do siebie o wszystko pretensji, nie umiem rozmawiać z rodzicami, nie umiem nie nienawidzieć mojego ojca, nie umiem zrozumieć ludzi.

zazdroszczę wam jeśli macie normalnych ojców, bo mój się o wszystko przyczepia, przeszkadza mu, że słucham Mansona, nienawidzi mnie a ja jego zresztą też.

czuję się jak debil i nie wiem po co wam to piszę.

#_#

lotka

a ja jestem pijana ^^

Cocaine

tobie to dobrze ;P

lotka

uważasz, że jest mi dobrze, dlaczego?
bo w sumie masz racje- jest mi dobrze. nauczyłam się chyba w smutku i panującej paranoi dostrzegać dobre i pocieszające rzeczy. Smile